Podróż za pszczołą

Włoski ul w Toscani
Włoska pasieka w Toscanii

Fruczak Gołąbek- ćma jak koliber
Kwiat mimozy ?

Podróże.

Ten aspekt życia kojarzy się raczej wszystkim z czymś przyjemnym. Ja też jestem zwolennikiem podróżowania. Czytałem kiedyś, że być szczęśliwym to być w drodze. Zgadzam się z tym twierdzeniem. Nasze życie to przecież też podróż ...

Włochy.

W Naszym hymnie narodowym są słowa: "Z ziemi włoskiej do Polski." To do czegoś zobowiazuje. Miałem przyjemność być w tym śródziemnomorskim kraju. Co prawda słowa hymnu nawiązują do czasów wojen napoleońskich i drogi polskich Szwoleżerów pod wodzą Henryka Dąbrowskiego, powracających do kraju. U mnie była to podróż w drugą stronę, czyli do Włoch.

Wiele można by opowiadać o Włoszech. Przytoczę jednak kilka wpomnień, które utrwaliły mi się w pamięci. Wymienie tu jedynyne w swoim rodzaju: włoskie stylizacje przedmiotów, czy mebli, wielowiekowa architektura, wieczne miasto Rzym, dania ze świeżych darów morza, włoska muzyka, włoska kawa espresso z odzielnym kubkiem wody i to co mnie pszczelarza zachwyca to klimat i przyroda półwyspu apenińskiego.

Właśnie, co do przyrody to chcę się z Wami podzielić tym, co podczas zwiedzania zjawiskowej Toscani miałem okazje zobaczyć. Pierwsze ciekawe zdarzenie, które zapamiętałem zdarzyło się w średniowiecznej toscańskiej miejscowości Cetona. Idąc wąskimi schodami prowadzącymi do zamku stojącego na szczycie wzniesienia (po włosku- La Rocca), gdzie prawie można było stać się częścią życia mieszkańców, gdyż widać było Włochów przez okna i otwarte drzwi w domach i podwórzach, zauważyłem latającego wśród kwiatów kolibra.

Jak się potem okazało, po weryfikacji u dr Google'a była to ćma łudząco go przypominająca : - )

Inna przygoda, którą pamiętam była związana z pszczelarstwem. Przejeżdżając obok drogi wijącej się wokół wzgórza, obsadzonego winoroślami, od jego południowej strony, nieopodal drogi zauważyłem ustawioną od strony południowej pasiekę składającą się z około 15 uli. Jak później obejrzałem ją z bliska, ule posiadały rodzaj wiatrołapu, czy też deszczołapu od strony wlotków. Inna ciekawostka to na zdjęciu widać, że ule są ustawione na ramie wykonanej z rur metalowych. Po przyjrzeniu się pszczołom oblatujące okolicę zauważyłem, że są większe od naszej Krainki. Mogła to być popularnie zwana Włoszką- Apis Melifera Ligustica. Ale nie rozstrzygam tego kategorycznie. Jej większy odwłok i trochę dłuższy języczek wynika pewnie z ewolucji, z przychylniejszego klimatu śrdziemnomorskiego i ciągłości tamtejszych pożytków.

To był radosny widok. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że zrealizuje swoje marzenie i sam będę miał pszczółki w ogrodzie :-) Spotkanie tamtej pasieki było trochę jak znak, który miał mnie zaprowdzić do założenia własnej pasieki.

P.S. Ostatnie zdjęcie u góry jest niepodpisane przeze mnie, bo nie wiem jak się nazywa to roślina. Jak widać na zdjęciu na pewno strączkowa i okazała. Przywiozłem nawet nasiona i posadziłem w ogrodzie. Ale niestety nie urosła. Jeśli ktoś ją zna to proszę o przesłanie na mój adres mailowy informacji: adammiodek@onet.pl Dziękuje i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam serdecznie. Zamieszczam komentarze po weryfikacji treści obraźliwych. Dziękuje za opinię i uwagi. Pozdrawiam adammiodek.blogspot.com