niedziela, 6 sierpnia 2017

Jaki ul wybrać? Reklamacje zakupowe i obsługa klienta cz.4.


W związku z serią postów o wyborze właściwego ula w prowadzonej gospodarce pasiecznej, postanowiłem zamieścić kolejny post na ten temat. Obecnie cały czas jestem w drodze do wybrania „swojego ula”. Ostatnio spotkało mnie pewne zdarzenie, które myślę, że też powinno mieć wpływ na Nasz wybór. Zastanowiłem się nad tym aspektem, gdy byłem w serwisie samochodowym. Tak samochodowym… Naprawiałem tam swój samochód. Był to autoryzowany serwis samochodu, którym jeżdżę. Pojechałem tam z wiarą, że za pewnie „wysoką” cenę otrzymam szybką i profesjonalną obsługę. Nic bardziej mylnego. Zostałem umówiony na termin, gdy będzie Pan elektryk. Przyjechałem zostałem przyjęty z zachowaniem całego tego „autoryzowanego, renomowanego blichtru”. Czekałem w fajnych warunkach, wypiłem kawę i obejrzałem telewizję, aż przyszedł czas odbioru samochodu. Naprawa została wykonano częściowo zgodnie z diagnozą autoryzowanego serwisu, tzn. wymieniono mi ową część i mogłem już odebrać swój „w pełni sprawny” samochód. Niestety okazało się, że serwis skasował fajną sumkę za wymianę, a samochód nadal jest niesprawny i wykazuje tą samą usterkę…

Jakie jest powiązanie tej historii z pszczelarstwem? Po pierwsze prawie każdy pszczelarz ma samochód, hihi. Po drugie, kupiłem też do swojej pasieki ule poliuretanowe od pewnego polskiego producenta. Dostawa i towar po dostawie wydawał się ok. Ustawiłem go na pasieczysku, bez pszczół i leżakował. Okazało się, że zmienił kolor z białego na żółty, pod wpływem UV. Po miesiącu kiedy postanowiłem, go zasiedlić, znalazłem odprysk wręgi jednego z korpusów oraz pękniętą ściankę poliuretanową. Postanowiłem go reklamować. Opisałem całość zamieściłem zdjęcia, które zamieszczam też dla Was, w tym poście. 
Naturalna zmiana koloru (z białego) ula poliuretanowego po 1 miesiącu na słońcu. 
Odprysk kołnierza felcowego korpusu. Przyczyna: transport, bądź cecha materiału.

Pan z firmy (nazwy nie umieszczam z racji możliwości posądzenia o kryptoreklamę, ale dociekliwi znajdą) odpisał mi szczegółowo i wyjaśnił możliwe przyczyny zmiany kolorów, czy pęknięć. Dla zachowania dobrego imienia firmy i marki postanowił mi podesłać nowy korpus.

Dlatego, polecam takie firmy (niekoniecznie duże), które szanują klienta i swoją markę. Zachęcam do walki o swoje prawa konsumenta i walkę o lepszą obsługę serwisową, nie tylko w zakupach pszczelarskich. Pozdrawiam i życzę Wam udanych zakupów, a nie „wystukanej na pamięć”, lecz nastawionej na zadowolenie klienta- obsługi!

środa, 2 sierpnia 2017

Znakowanie matki rodziny pszczelej.


Witam serdecznie, po mojej przerwie wakacyjnej. Długo nie zamieściłem nowego postu. Na usprawiedliwienie dodam, że poczyniłem kroki w kierunku rozwoju pasieki, ale o tym innym razem. Mam też jeden zaległy, obiecany Wam post o florze kreteńskiej, ale mam tyle zdjęć, że muszę najpierw wybrać najciekawsze. Zakładam, że będzie to dobry temat na wieczorne, deszczowe jesienne wieczory. Ale do rzeczy :-)
W mojej dwuletniej praktyce pszczelarskiej staram się opisywać Wam swoje doświadczenia i spostrzeżenia, które pozwolą Wam uniknąć błędów na pasiece lub po prostu ułatwić na niej gospodarowanie. Może dla innych będą bodźcem do założenia własnej pasieki. Ja ostatnio powiększyłem swoją. Na tym się skupiłem. Wykonywałem odkłady nowych rodzin, rozwijałem je w sile oraz poddawałem nowe matki, dla polepszenia materiału hodowlanego na pasiece. Jestem cały czas w trakcie wyboru „swojego” typu ramki, co za tym idzie typu i rodzaju ula, oraz wyboru rodzaju prowadzenia gospodarki pasiecznej (stacjonarna, czy wędrowna). Obecnie stacjonarnie mam zarówno różne typy uli, jak i różne rasy i linie pszczół. Celowo. Ma mi to ułatwić podjęcie właściwej decyzji. Jak wiadomo teoria to jedno, a praktyka to co innego. Moi pszczelarze mentorzy, mówią to samo, że pszczółki zawsze potrafią Nas zaskoczyć, a decyzje co mi pasuje, każdy powinien podjąć sam!
W związku z ostatnim rozwojem pni, na mojej pasiece stacjonarnej, w wyniku ich podziału i dodaniem nowych matek, sprzedawanych niestety, często bez opalitek zauważyłem, że traciłem w związku, z tym wiele czasu. W trakcie przeglądów i przy przekładaniu ramek miałem wielokrotnie problemy ze znalezieniem nowych matek. Problem był o tyle ważny, że były to często nowe rodziny bez czerwiu, gdyż matki były nieunasiennione. Więc nie mogłem na podstawie czerwiu, czy jaj ocenić istnienia matki w rodzinie. Pomyłka, czyli włożenie młodej matki do ula ze „starą”, jak pewnie wiecie zakończyłoby się jej ścięciem. Dlatego polecam zakupy matek znakowanych, z opalitkami lub znakowanie ich samemu, pisakiem po powrocie do ula z unasiennienia. Jest to pokazane na moim filmie, cz.1, cz.2.
Znakowanie matki pszczelej pisakiem cz.2.  >>>>>>
Wszystkie matki poddawałem do rodzin, jak wcześniej pisałem na blogu, zgodnie z metodą bezpiecznego poddawania w klateczce, po wycięciu kawałka węzy, w celu sprawdzenia późniejszego kitowania przez rodzinę, czyli odrzucenia matki przez rodzinę pszczelą. Polecam tą metodę, gdyż nie straciłem dzięki temu żadnej matki. W moim przypadku zakupiłem 12 matek, które unasienniały się na własnym pasieczysku trutniami pszczoły kaukaskiej KP, od p. Różyńskich. Polecam tę pszczołę do tego celu, gdyż na 12 zakupionych różnych matek (kaukaska primorska KP, Buckfast Polbart, Elgon) wszystkie powróciły do macierzystych uli lub ulików weselnych, a następnie zaczęły czerwić. Więc można powiedzieć, że trutnie KP się sprawdziły :-) i matki zostały zapłodnione. Dodatkowo dodam, że jeden z hodowców p. Jacek Wojciechowski, gospodarujący w Alpach, którego wyniki mówią same za siebie, sam przewozi swoje matki Alpejki w góry Kaukazu, aby tamtejsze trutnie przekazały swoje czyste geny jego pszczołom. Dało mi to do myślenia. Tę samą pszczołę, na dawce genów dla swoich pszczół wybrał też Tomek Miodek. Wcześniej już miałem pszczołę kaukaską, u siebie i byłem z niej zadowolony. Więc mój wybór do eliminacji hodowli wsobnej, padł na pasiekę KP od p. Różyńskich. Obecnie Wiem, że to był dobry wybór. Dwanaście matek powróciło z lotów godowych i wszystkie zaczęły czerwić. Ja natomiast miałem dużo szczęścia, gdyż pogoda wcale nie rozpieszczała. Często w lipcu w nocy było 10stC, w dzień często opady deszczu, a dodatkowo występowała duża zmienność pogody.

Wracając więc do głównego tematu dzisiejszego postu, to polecam znakowanie matek, gdyż ułatwia ono ich znajdowanie w trakcie prac pasiecznych. Można to wykonywać naklejając na górnym odwłoku matki opalitki z numerem lub też, tak jak ja to wykonuje znakowanie przez postawienie kropki na górnym odwłoku matki pisakiem do tego przeznaczonym, farbą (nieszkodliwą dla matki i pszczół). Pamiętajcie też, że zapach farby „nieakceptowalny- bez atestu” przez rój, może być przyczyną odrzucenia matki w rodzinie pszczelej. Komunikacja rodziny pszczelej, w głównej mierze oparta jest o feromony i zmysł powonienia. Dlatego ja nie używam dowolnego flamastra, czy farby i zalecam stosowanie farb i pisaków do tego przeznaczonych. Stosuje dodatkowo krateczkę, np. z kawałka kraty odgrodowej lub jak na zamieszczonym filmie ze specjalnego pierścienia z tworzywa, który służy mi do chwilowego unieruchomienia matki na plastrze. Wtedy przy odrobinie wprawy, znakowanie jest łatwe i zaoszczędzi Nam czasu. W trakcie znakowania bez unieruchomienia matki na plastrze, zazwyczaj trzeba odczekać, aż matka się zatrzyma. Oczywiście też jest to możliwe. Jednak zauważyłem, że można wtedy oznakować dodatkowo jej głowę, co z uwagi na umieszczone tam receptory, czułki i oczy jest niekorzystne. Jednak po wykonaniu kilku oznaczeń nie powinno przysparzać kłopotów. Polecam więc wszystkim młodym pszczelarzom znakowanie matek. Zaoszczędzi nam to dużo czasu w trakcie przeglądów rodzin pszczelich oraz możliwych strat przy przeoczeniu matki i podaniu jej do rodziny z drugą matką.

Do oznaczenia wieku matki pszczelej stosujemy symbolicznie kolory. Jest ich pięć i przyporządkowano im odpowiednie cyfry oznaczające rok urodzin matki pszczelej.

1, 6 – biały – 2001 r., 2006 r.
2, 7 – żółty – 2002 r., 2007 r.
3, 8 – czerwony – 2003 r., 2008 r.
4, 9 – zielony – 2004 r., 2009 r.
5, 0 – niebieski – 2005 r., 2010 r.

Powodzenia!