poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Wywiad z pszczelarzem #1. Tomek Miodek.

Przedstawiam #1 odcinek nowej serii wywiadów z "prawdopodobnie" najlepszymi pszczelarzami w Polsce. Rozmowę przeprowadziłem na gospodarstwie pasiecznym Tomka Miodka: Benice, województwo zachodniopomorskie, podczas końcówki mojego urlopu nad Bałtykiem w dniu 4 sierpnia 2020. Osobiście dziękuję bardzo Tomkowi za gościnę i mile spędzony czas. Miejcie dziś wspaniały dzień!

Link do filmu:

https://youtu.be/rkL8az9spF4

https://youtu.be/rkL8az9spF4



poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Wywiad z pszczelarzem, cz-1. Nowa seria.

Od ostatniego posta, którego "popełniłem" minęło sporo czasu. Ale najważniejsze, że znów jestem, tzn.wróciłem z nowymi pomysłami i nową serią. Zamierzam przeprowadzać wywiady z pszczelarzami. Nie chce zapeszyć, ale będą to osoby Wam znane z branży pszczelarskiej. Pierwszy wywiad mam już umówiony. Dziś natomiast na dobry początek, w krzywym zwierciadle wywiad, który powinien spowodować uśmiech na Waszych twarzach. Miejcie dzisiaj wspaniały dzień!

https://youtu.be/6Jm51uR2QUM














sobota, 30 marca 2019

Stare drzewa i ekologia.

Dziewczyny zbierające pyłek na pokarm dla larw z kwiatów drzewka moreli, wczesną wiosną.  

Witam serdecznie po zimowej przerwie. Chciałbym zabrać głos w gorącym ostatnio temacie. Włodarze Poznania nad nim ostatnio debatowały. Sprawa dotyczy odpowiedzi na pytanie, czy mamy wycinać stare drzewa w miastach i parkach? Czy kryterium do wycięcia drzewa jest jego wiek np.100 lat, czy też jego kondycja powinna decydować o jego wycięciu lub skróceniu pnia? Co stanie się z takim drzewem po ścięciu? Czy po takiej decyzji drewno dostanie nowe życie? Czy zostanie wykorzystane do wykonania np. domów, mebli, podług, uli, czy też zostanie przeznaczone na opał? Podobne zjawiska i rozmowy były w Warszawie. Widziałem wycinane stare drzewa w Parku Praskim. Sprawa dotyczy, więc większej ilości polskich miast, jak i starych sadów owocowych. Media informowały o wypadkach spowodowanych przez oberwaną gałąź drzewa, która spadając spowodowała urazy u ludzi lub szkody materialne. To prawda, że może tak się zdarzyć. Zeszłoroczne wichury pod Gnieznem, Wrześnią i wzdłuż trasy S5 w kierunku na Żnin spowodowały duże spustoszenia w drzewostanach, jakich nie widziałem wcześniej. Na mojej pasiece też jedna z Topoli oparła się na Olszynie i dzięki temu nie straciłem uli wraz z rodzinami, które stały tuż obok. Klimat się zmienia, czy też tak długo żyjemy daleko od lasu, zamknięci w miastach, że nie rozumiemy już przyrody? Czy, jeśli rozpoczynamy przygodę z ogrodem lub zaczynamy go kształtować to pierwsza czynnością powinno być wycięcie starych drzew owocowych, bo przecież nie pasują do wizji nieskazitelnego trawnika z tujami odgradzającym nas od sąsiada? Czy wiecie, że w Danii, aby nabyć ogródek działkowy musimy okazać się wygranym w losowaniu spośród 50 chętnych? Czy w przypadku inwestycji PKP w Luboniu, trzeba było wyciąć wszystkie stare lipy z ulicy Dworcowej? A może warto je ponownie zasadzić? Te pytania można oczywiście mnożyć, ale odpowiedzi jednoznacznej nie ma. Każdy przypadek jest indywidualny i jeśli sprowokuje, choć kilka osób do zastanowienia się nad znaczeniem drzew i zieleni w przestrzeni, w której żyjemy, to będzie to już kawałek stosowanej ekologii, która zaowocuje wieloma owocami z drzew :-)



czwartek, 3 maja 2018

Dziewczyny na borówkach.

Dziś kolejny trzeci dzień majówki. Święto naszej myśli wolnościowej ponad podziałami, święto Konstytucji 3 Maja. Udało nam się jako nielicznym na świecie stworzyć dokument- akt prawny wybiegający w przyszłość. Ja dziś też wybieram przyszłość i pierwszy raz zdecydowałem się na pasiekę wędrowną. Wywiozłem pierwszy raz pszczoły na plantacje borówki.

Nie jest to rzepak, ani mniszek tylko właśnie borówka. Mam znajomego, z którym planowaliśmy to od zeszłego roku. Wiem, że nie jest to najchętniej wybierany przez pszczoły pożytek, ale bardziej chodzi tu o usługę zapylania, która dla plantatora ma szalone znaczenie i pozwala o 30% zwiększyć zbiory. Posiadam opracowanie naukowe, które to potwierdza. W zależności od gatunku i gęstości nasadzeń przyjmuje się 1 do 3 uli na hektar.
Od kolegów z grup pszczelarskich na FB uzyskałem informacje, że można taki miód rodzajowy- borówkowy uzyskać, co też zamierzam sam zweryfikować.
Kwiaty borówki amerykańskiej
Przy okazji chce tu zwrócić szczególną uwagę na problem, który w Polsce dotyka pszczelarzy. Zdarzają się przypadki dewastacji, kradzieży, czy niechęci. Jest to o tyle zrozumiałe u sąsiadów, którzy np. są uczuleni na jad pszczoły. Czasem też pszczelarz przesadzi z ilością uli obok zabudowań. Jednak sytuacja, w której rolnik bez konsultacji wykonuje opryski, które potem zabijają połowę pszczół na pasiece, czy też zabieg ten wzbogaca miód o dodatkowy zestaw tablicy Mendelejewa, jest dla mnie działaniem niezrozumiałym.
W USA w latach 2007 do 2012 bywało podobnie. Doprowadziło to do sytuacji, gdzie masowo „znikały” pasieki, ginęły pszczoły, a plantatorom spadły znacząco dochody z prowadzonych upraw. Obecnie to plantatorzy zabiegają o pszczoły i płaca pszczelarzom za usługę zapylania. Mój kolega Szymon, którego przy okazji serdecznie pozdrawiam, sam kupował, do dzisiaj pakiety trzmieli i murarek, aby zwiększać plony. Należy on jednak do grona świadomych ogrodników i nawiązaliśmy współpracę. Ja postawiłem na jego plantacji kilka uli z pszczołami, które będą zapylać jego borówki, a ja przy odrobinie szczęścia pozyskam miód odmianowy z borówki.
"Bohaterowie" współpracy 3 majowej :-)
Potem, mam nadzieję, że wspólnie taki miód wraz ze świeżym zielonym ogórkiem- będziemy wspólnie smakować:-).

P.S. To taki sekret pszczelarza. Spróbujcie kiedyś sami: kroimy świeży zielony ogórek wzdłuż i smarujemy go świeżo odwirowanym miodem- pychotka!

czwartek, 26 kwietnia 2018

Pszczelarstwo niejedno ma imię, cz2. Ogławianie wierzby kruchej.

Zastanawiałem się nad ogrodzeniem na mojej kolejnej lokalizacji pasieki na Polach Lednickich. W zeszłym roku na pasiece posadziłem 120 krzewów rokitnika. Jednak po zimie okazało się, że sarny kilka z nich obgryzły i krzewy zmarniały. W to miejsce posadziłem już kolejne rośliny. Jednak zmotywowało mnie to do realizacji planu ogrodzenia. Po rozpatrzeniu kilku projektów, zdecydowałem się na ciekawy pomysł, który będzie się dobrze komponował z okolicą, nie przesłaniał jej, a dodatkowo pozwala oszczędzić pieniądze. Metod polega na pozyskiwania gałęzi zwanych żywokołami, które pozyskuje się ze starszych wierzb zimą i sadzi w marcu/kwietniu po rozmarznięciu gruntu. Dalej na terenach z wysokim poziomem wody gruntowej sadzi się grube pędy wierzbowe o średnicy 5-10 cm i długości (w zależności od potrzeb) 1,5 do 2,5 m.
Więcej szczegółów możecie uzyskać na stronie Towarzystwa Przyrodniczego "Bocian".

http://www.bocian.org.pl/wierzby/przepis

W tym miejscu dziękuje p. Adamowi Tarłowskiemu z "Bociana" za instrukcję i wsparcie. Swoją akcje ogłowienia trzech wierzb, wykonałem na Polach Lednickich kolo Gniezna na początku miesiąca. Uzyskałem około 60 sztuk żywokołów. Leżały tydzień w strumieniu. Następnie wiertnicą ogrodową śr. 150 mm, po wytyczeniu linii działki przygotowałem 44 otwory do nasadzeń. Następnie usunąłem odrosty i dociąłem je do wymaganej długości ok. 2,5 m. Dwa tygodnie temu wsadziłem żywokoły- gałęzie do ziemi na głębokości 60-70 cm. Dobrze jest kiedy ziemia jest wilgotna. Ja ją wcześniej dodatkowo zamuliłem. Mam nadzieje, ze się przyjmą. Tak, czy owak 44 wsadzone w Parku Natura 2000.
https://www.youtube.com/watch?v=VFxFgai-JFo

Następnie przygotowałem słupki narożnikowe-naciągowe, a żywokoły posłużą jako żywe słupki dla siatki leśnej. Mocowanie ich wykonuje się sznurem, aby nie kaleczyć drzew. Przykład takiego ogrodzenia przedstawia film:

https://www.youtube.com/watch?v=BzYYWervHQU

Pszczelarstwo niejedno ma imię, cz.1. Kolejna pasieka.

Po kilkuletnich doświadczeniach doszedłem do wniosku, że dla prawidłowego rozwoju mojej pasji pszczelarskiej potrzebuje kolejnej lokalizacji. Z uwagi na czystość produktów pszczelich wytwarzanych przez pszczoły w mieście (posiadam na to wyniki badań) oraz założenie krótkiego czasu dojazdu, w pierwszej kolejności wybór padł na pasiekę miejską. Wysłałem kilka zapytań o zgodę w kilku miejscach w Poznaniu (Aquanet Poznań oraz do kilku hoteli w mieście) jednak spotkałem się z niechęcią i odmową. Jest to o tyle ciekawe, że Prezydent miasta Poznania wywodzi się z Partii Ekologicznej... No cóż, taka sytuacja!

Zacząłem więc poszukiwać innych lokalizacji wg. zaleceń p. Czesław Jung ze Stowarzyszenia SPP "Polanka". Dla poszukujących nowej lokalizacji polecam film:

Przy kolejnych poszukiwaniach założyłem: odległość do 50 km od miejsca zamieszkania, źródło wody na miejscu (rzeka, jezioro), potencjalne źródła pożytkowe (zarówno nieużytki jak i rolnicze) oraz czystość okolicy i małą zabudowę.
Znalazłem taką lokalizację w Obszarze Natura 2000 na Polach Lednickich.
Obszar ten posiada różnorodność biologiczną, składniki przyrody nieożywionej, znakomite walory krajobrazowe, wiele siedlisk przyrodniczych (ptaki), siedliska roślin, siedliska zwierząt grzybów. Często można tu spotkać lisa, królika, zająca, borsuka, kunę leśną, łasicę, czy bobra europejskiego.A na dowód jego obecności zamieszczam film, na którym uwieczniłem dorodny okaz żerującego bobra.
https://www.youtube.com/watch?v=af5P4Q-d_Uo

Dodatkowo jest miejscem, gdzie za czasów Mieszka I rodziło się Państwo Polskie (okolice Gniezna). Posiada więc niedocenianą wartość historyczną, a miejsca takie jak Gniezno, Biskupin, czy same Pola Lednickie pełne są śladów tradycji narodowej- polskiej. Tak więc mam nadzieję, że to jest dobre miejsce na moją wymarzoną pasiekę. O wszystkim decydują ludzie i takich dobrych ludzi, z charakterem zamierzam tam spotkać. Już mam takie dobre przykłady. Ale o tym innym razem.

wtorek, 20 marca 2018

Wolne pszczelarstwo, ale ...

Wczoraj obejrzałem kilka filmów na YouTub, zamieszczonych przez: "akademia przczelarza". Zainteresował mnie temat poruszony w wywiadzie z panią Cecilia Costa z Instytutu Pszczelarstwa w Bolonii we Włoszech. Polecam go tez Wam.

https://www.youtube.com/watch?v=Vkq_cVwxoP8&t=109s

Prawda, że rozmowa porusza ciekawy temat, który może okazać się w najbliższym czasie bardzo aktualny również w Polsce? Kiedy byłem na szkoleniu 2 lata temu, usłyszałem o tym problemie pierwszy raz. Temat dotyczy kolejnego zagrożenia dla pszczół, którym może okazać się żuczek ulowy. W obecnym świecie istnieje wiele dobrodziejstw wynikających z braku granic, lecz... Wolność to coś, co jest najważniejsze, ale niesie ono ze sobą również wiele zagrożeń. W tym przypadku mam na myśli praktycznie nieograniczony handel matkami pszczelimi. Jak pewnie wiecie, dziś możemy sobie zamówić każda królowa z dowolnej rasy, linii pszczół i rejonu świata. Istnieją od tego pewne odstępstwa, lecz zasadniczo jest to możliwe w praktyce. Niesie to ze sobą wiele radości i pozwala na obserwację różnic cech użytkowych matek, innych nie pochodzących z Naszego regionu pszczół. Z czego tez sam korzystam. Mam kilka ras i linii pszczół. Poszukuję cały czas tej najbardziej właściwej dla miejsca, gdzie mam pasiekę pszczół. Na pasiece stacjonarnej są określone pożytki, klimat i wydaje sie, że najbardziej pożądane cechy będą posiadać dostosowane do nich wykształcone przez wiele sezonów, w selekcji naturalnej pszczoły lokalne. Oczywiście, że pszczelarz może też wpływać na swoje rodziny eliminując te roje (matki) które są np. agresywne. Po kilku już latach pszczelarzenia, skłaniam się jednak ku teorii, że pszczelarz jest dla pszczół, a nie odwrotnie.
Każdy pewnie czytał o różnych cechach pszczół z innych zakątków świata. To trochę jak poszukiwanie Złotego Grala i marzyć o wychowaniu swojej super pszczoły. I sam takie oglądałem w Grecji. SuperBee świetnie się sprawdza np. na Cyprze, czy Krecie.



Sam jadłem miód tymiankowy i spędziłem trochę czasu z hodowcą z Grecji, który mi opowiadał o jej zaletach. O jej miodności (5 miodobrań), plenności (2000 jaj dziennie), czy instynktowi samooczyszczania itp. Jeśli mam też być obiektywny to wymienię jej inną cechę, czyli obronność, którą odczułem na własnej skórze :-). Może pachniałem jak obcy z innego rejonu świata?
Sam tez korzystam z możliwości zakupu matek. Kupuję je jednak w Polsce i to zarówno od zawodowych hodowców jak i tych produkujących matki nieinseminowane użytkowe. Mam np. zakupioną na Dolnym Śląsku w Polsce AM Ligustica, jednak jej rodowód jest z Włoch. Jest to Y2 i obecnie jestem z niej zadowolony i sprawdza się ona u mnie, z racji moich okolicznych pożytków. Mam wokół mojej stacjonarnej pasieki ogródki o zróżnicowanych nasadzeniach. Zaobserwowałem, że znosi ona pyłek i nektar z innych roślin niż, w tym samym czasie inne rasy, które posiadam (Buckfast, Krainka). Często wybiera okoliczne krzewy, pomimo, że dalej są drzewostany lipy, akacji, drzew owocowych, czy mniszka lekarskiego. Na marginesie, w przypadku "czystej rasy" AM Ligustica zakupionej w Polsce, nie byłem już zadowolony, gdyż żadna z kilku matek nie została przyjęta przez rodziny. Jednak nie jest to w tym poście najważniejsze. Bardziej chodzi mi o problem ryzyka związanego ze sprowadzaniem innych ras i linii pszczół, z czym może być związane sprowadzenie niechcianego gościa jak np. żuczek ulowy, czy też osławionej pszczoły afrykańskiej, która ostatnio jest kojarzona z mityczna cechą, radzenia sobie z warozą. Należy jednak pamiętać, że jest to rasa bardzo agresywna i ekspansywna dla innych endemicznych (lokalnych) ras pszczół. Tak więc zanim zakupicie matki "za morza", może warto zapytać lokalnych pszczelarzy o posiadane w Waszym regionie pszczoły. Powodzenia!