wtorek, 20 marca 2018

Wolne pszczelarstwo, ale ...

Wczoraj obejrzałem kilka filmów na YouTub, zamieszczonych przez: "akademia przczelarza". Zainteresował mnie temat poruszony w wywiadzie z panią Cecilia Costa z Instytutu Pszczelarstwa w Bolonii we Włoszech. Polecam go tez Wam.

https://www.youtube.com/watch?v=Vkq_cVwxoP8&t=109s

Prawda, że rozmowa porusza ciekawy temat, który może okazać się w najbliższym czasie bardzo aktualny również w Polsce? Kiedy byłem na szkoleniu 2 lata temu, usłyszałem o tym problemie pierwszy raz. Temat dotyczy kolejnego zagrożenia dla pszczół, którym może okazać się żuczek ulowy. W obecnym świecie istnieje wiele dobrodziejstw wynikających z braku granic, lecz... Wolność to coś, co jest najważniejsze, ale niesie ono ze sobą również wiele zagrożeń. W tym przypadku mam na myśli praktycznie nieograniczony handel matkami pszczelimi. Jak pewnie wiecie, dziś możemy sobie zamówić każda królowa z dowolnej rasy, linii pszczół i rejonu świata. Istnieją od tego pewne odstępstwa, lecz zasadniczo jest to możliwe w praktyce. Niesie to ze sobą wiele radości i pozwala na obserwację różnic cech użytkowych matek, innych nie pochodzących z Naszego regionu pszczół. Z czego tez sam korzystam. Mam kilka ras i linii pszczół. Poszukuję cały czas tej najbardziej właściwej dla miejsca, gdzie mam pasiekę pszczół. Na pasiece stacjonarnej są określone pożytki, klimat i wydaje sie, że najbardziej pożądane cechy będą posiadać dostosowane do nich wykształcone przez wiele sezonów, w selekcji naturalnej pszczoły lokalne. Oczywiście, że pszczelarz może też wpływać na swoje rodziny eliminując te roje (matki) które są np. agresywne. Po kilku już latach pszczelarzenia, skłaniam się jednak ku teorii, że pszczelarz jest dla pszczół, a nie odwrotnie.
Każdy pewnie czytał o różnych cechach pszczół z innych zakątków świata. To trochę jak poszukiwanie Złotego Grala i marzyć o wychowaniu swojej super pszczoły. I sam takie oglądałem w Grecji. SuperBee świetnie się sprawdza np. na Cyprze, czy Krecie.



Sam jadłem miód tymiankowy i spędziłem trochę czasu z hodowcą z Grecji, który mi opowiadał o jej zaletach. O jej miodności (5 miodobrań), plenności (2000 jaj dziennie), czy instynktowi samooczyszczania itp. Jeśli mam też być obiektywny to wymienię jej inną cechę, czyli obronność, którą odczułem na własnej skórze :-). Może pachniałem jak obcy z innego rejonu świata?
Sam tez korzystam z możliwości zakupu matek. Kupuję je jednak w Polsce i to zarówno od zawodowych hodowców jak i tych produkujących matki nieinseminowane użytkowe. Mam np. zakupioną na Dolnym Śląsku w Polsce AM Ligustica, jednak jej rodowód jest z Włoch. Jest to Y2 i obecnie jestem z niej zadowolony i sprawdza się ona u mnie, z racji moich okolicznych pożytków. Mam wokół mojej stacjonarnej pasieki ogródki o zróżnicowanych nasadzeniach. Zaobserwowałem, że znosi ona pyłek i nektar z innych roślin niż, w tym samym czasie inne rasy, które posiadam (Buckfast, Krainka). Często wybiera okoliczne krzewy, pomimo, że dalej są drzewostany lipy, akacji, drzew owocowych, czy mniszka lekarskiego. Na marginesie, w przypadku "czystej rasy" AM Ligustica zakupionej w Polsce, nie byłem już zadowolony, gdyż żadna z kilku matek nie została przyjęta przez rodziny. Jednak nie jest to w tym poście najważniejsze. Bardziej chodzi mi o problem ryzyka związanego ze sprowadzaniem innych ras i linii pszczół, z czym może być związane sprowadzenie niechcianego gościa jak np. żuczek ulowy, czy też osławionej pszczoły afrykańskiej, która ostatnio jest kojarzona z mityczna cechą, radzenia sobie z warozą. Należy jednak pamiętać, że jest to rasa bardzo agresywna i ekspansywna dla innych endemicznych (lokalnych) ras pszczół. Tak więc zanim zakupicie matki "za morza", może warto zapytać lokalnych pszczelarzy o posiadane w Waszym regionie pszczoły. Powodzenia!